Sejm po setce
Umiecie zaśpiewać hymn wieprzowiny? Nie? Od razu widać, że nie byliście na święcie świni w ogrodach sejmowych. To była ostatnia wielka impreza odchodzącego parlamentu
1
Setne było posiedzeniem ostatnim. I ta setka wisiała w powietrzu już od rana. W kolejce do kontroli osobistej ustawiły się przedstawicielki kół gospodyń wiejskich z gminy Białaczów w powiecie opoczyńskim – wszystkie w strojach regionalnych. Oficerowie Biura Ochrony Rządu mieli ręce pełne roboty. Panie przytargały ze sobą kosze z bochnami chleba, kiełbasą podsuszaną, spod której wystawały buteleczki. Mówiły, że są dobrze przygotowane do wizyty w Sejmie – miały co zjeść i co wypić.
Minister ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska – też ubrana w strój ludowy – czekała już na nie.
Pani minister i panie gospodynie wiejskie wśród pląsów, śpiewów i muzyki ludowej raźno udały się do gabinetu marszałka Grzegorza Schetyny. Wzięły nawet wójta gminy Jana Jóźwika – ale minister Radziszewska podkreślała, że on i inni faceci pełnią funkcję pomocniczą – mogą przygrywać, nosić wieniec, ale na tym koniec – są tłem, bo o rolnikach pamięta się zawsze, a o gospodyniach mało.
Opoczanki zatańczyły i zaśpiewały: „Marszałek Schetyna dobrze nam dorządził, prostą drogą kroczy, jak dotąd nie błądzi". Schetyna wyglądał na wzruszonego, powiedział,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta