Politycznie poprawna cepelia
Aktor, który nie chce pokazać tak zwanego ptaka na scenie, może się obawiać, że nie ma dla niego miejsca w teatrze
Przyszłość polskiego teatru objawiła mi się podczas rozmowy z Rene Polleschem, który zrealizował w Warszawie spektakl „Jackson Pollock". Usłyszałem od wybitnego przedstawiciela niemieckiej sceny – awangardowej w skali Europy, wyznaczającej modne trendy również w Polsce – że obecnie największym problemem jest... heteroseksualizm.
Okazało się, że piętnowanie seksizmu i tolerancja nie wystarczą, trzeba jeszcze uznać swoją orientację – ale tylko heteroseksualną — za toksyczną. Za powód wszelkiego zła.
Rozmawialiśmy w TR Warszawa i starając się przekonać Pollescha, że padł ofiarą przesadnej politycznej poprawności, przypomniałem, że znajdujemy się o krok od sceny, gdzie całkiem niedawno rozpoczął światowe sukcesy teatr Krzysztofa Warlikowskiego, a Jacek Poniedziałek zagrał Hamleta-geja.
Pollesch zmartwił się i powiedział, że to wyjątek potwierdzający regułę.
Manowce snobizmu
Ponieważ pewnie całkiem niesłusznie uważam się za względnie niewinnego, tolerancyjnego heteroseksualnego monogamistę (wiem, że moja żona i znajomi geje mogą mieć czasami krańcowo różne zdanie!), pomyślałem, że niemieccy intelektualiści obciążani przez cały świat za wszystkie grzechy świata próbują samobiczować się na wszelki wypadek. Wywód Pollescha był jednak przemyślany. Powiedział coś, co naprawdę warto przeanalizować: że problemy Europy wynikają z kwestii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta