Polityk wagi ledwie koguciej
Janusz Palikot jest zbyt groteskowy, by się stać polskim Zapatero. Hiszpański premier jest lewakiem, ale to poważny facet, z ogromnym doświadczeniem parlamentarnym i rządowym – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota, a do niedawna wicenaczelny tygodnika „Nie", zamieścił na swoim blogu intrygującą fotografię.
„Niespełna rok temu miałem okazję wziąć udział w Klubie Wałdajskim" – czytamy w opisie pod zdjęciem. „Odwiedziliśmy gubernator Sankt Petersburga, przed jej siedzibą stoi pomnik Lenina. Przywódca rewolucji październikowej wskazuje palcem kierunek, to dobry azymut, więc też go pokazuję:-)".
Rzeczywiście: na pierwszym planie Rozenek, w tle Włodzimierz Iljicz. Obaj z wyciągniętym ramieniem wyznaczającym „dobry azymut". Ten azymut to może Warszawa? – pomyślałem. Polska burżujów i opasłych klechów?
Dwie ikony
Po 91 latach doczekaliśmy się wreszcie Lenina w Warszawie. Nie musiał nawet wjeżdżać tutaj na tankach, wystarczyło wsparcie kilku mediów i hałaśliwa kampania, by zdobyć głosy blisko 1,5-milionowego neoproletariatu.
A może – by sparafrazować pewien legendarny dowcip – to jednak nie Lenin? Może Janusz Palikot jest polskim wcieleniem José Luisa Zapatero, hiszpańskiego premiera, który zasłynął w ostatnich latach odważnymi reformami obyczajowymi? Polskim Zapatero miał być wprawdzie Grzegorz Napieralski, ale najwyraźniej przegrał tę rywalizację. Przy Palikocie szef SLD okazał się po prostu ciemnogrodzianinem, uległym wobec Kościoła konserwatystą, przebranym jedynie za lewicowca....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta