Malowane ogniem i wodą
W krakowskim Muzeum Narodowym twórczość jednego z najsłynniejszych malarzy świata Williama Turnera
Mianowano go „Malarzem żywiołów". Tak też zatytułowano krakowską monografię. Pierwszą w Polsce – bo wypożyczenie prac brytyjskiego romantyka graniczy z cudem. Prawie 100 akwarel i obrazów pogrupowano na kompozycje związane z ziemią, powietrzem, wodą, ogniem.
Zadziwiające, podział zgadza się z chronologią. Bo William Turner, od dziecka zafascynowany naturą, w młodości najlepiej „czuł" ziemię. Powód prosty: przemierzał wyspę wzdłuż i wszerz na piechotę, pokonując kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Zapisał się do towarzystwa geologów, uczęszczał na wykłady, uczestniczył w speleologicznych wyprawach. Z jednej strony motywowały go kompleksy niedouka, z drugiej – popychała poznawcza pasja.
Góry z góry
Najpierw była Szkocja. Tam udał się na początku XIX wieku szkicować zamki, klasztory, ruiny. Tudzież góry, urwiska, wąwozy. Rzecz jasna w plenerze robił tylko malarskie notatki, cyzelując potem widoki w pracowni. Zuch, ryzykował wiele dla jak najlepszego wizualnego efektu.
Ciekawe, gdzie wlazł, żeby naszkicować z lotu ptaka ostry nurt górskiego potoku wrzynającego się między skały? Jakby naprawdę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta