Pandemonium z Dostojewskim w tle
Dominująca na scenie czerwień, woda, ogień, końskie maski i strzały z bata. Grzegorz Bral, reżyserując „Idiotę”, sięgnął po szeroki arsenał cyrkowych sztuczek. I zaproponował widzom teatru Studio kolejny niezbyt udany eksperyment sceniczny
Agnieszka Rataj
Bral zaczyna swoje przedstawienie Dostojewskiego tak, jak Andrzej Wajda słynną inscenizację „Nastazji Filipowny" w Starym Teatrze w 1977 r. Od sceny, która kończy powieść (Ciemny pokój. Dwaj mężczyźni – nad wyraz spokojny książę Myszkin i rozdygotany Rogożyn – dialogują nad ciałem martwej Nastazji majaczącym gdzieś w tle).
Szybko jednak okazuje się, że Brala nie interesuje dramat namiętności rozgrywający się między trójką bohaterów, wiążący ich aż do śmierci Nastazji. Centralnym punktem „Idioty" w Studio stają się urodziny kobiety, w trakcie których na zmianę prowokuje ona otaczających ją mężczyzn i jednocześnie staje się ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta