Nie ma życia poza Londynem
Wojciech Szczęsny, bramkarz Arsenalu, o tym, jak Anglia zmienia Polaka, o dojrzewaniu i dużych pieniądzach
Rz: Co ma w głowie 16-latek, który leci do Londynu robić karierę?
Wojciech Szczęsny: Miałem dużo czasu, żeby się przygotować. Przez pół roku oswajałem się z myślą, że wszystko zostawię, więc nie było mi ciężko. Na lotnisko przyjechałem tylko z ojcem, widziałem, że się martwił, ale ja byłem spokojny. Zastanawiałem się tylko, czy dam radę na boisku.
Ojciec mówi, że najważniejsze pytanie zadał mu pan w ostatnim momencie: „Tato, ale co ja mam powiedzieć, jak stanę w drzwiach u ludzi, u których będę mieszkał?".
To normalne. Spotykasz obcych ludzi i zastanawiasz się, co im powiedzieć: „Cześć, będę teraz mieszkał u was jakieś dwa lata?". Dla 16-latka to ciężka sytuacja, by przedstawić się w języku, którego za dobrze nie zna. Ale okazało się, że nie taki diabeł straszny, moja nowa rodzina okazała się sympatyczna. Usiedliśmy przy angielskiej herbatce i wszystko było w porządku.
Dobrze znał pan angielski?
Od kiedy wiedziałem, że wyjadę, brałem prywatne lekcje. W szkole stałem się pilniejszy, chyba nawet skończyłem gimnazjum z czwórką, co jak na mnie było niezłym wyczynem. Jednak zdarzało się, że siedzieliśmy przy stole, a ja miałem pod ręką słownik i jak czegoś nie wiedziałem, szybko szukałem i rozmowa szła dalej.
Do jakiej trafił pan rodziny?
Na początku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta