Jaka piękna katastrofa
Grecy chcą wypić całą metaksę, ale tak, by butelka wciąż była pełna – pisze publicysta
Można szukać różnych eufemistycznych określeń na to, co dzieje się dziś w strefie euro. Do najpopularniejszych bon motów należała swego czasu „grecka tragedia", wkrótce pojawił się wpadający w ucho „Grexit", niektórzy pisali o helleńskim „dra(ch)macie".
Odium kryzysu wspólnej waluty spadło na Greków. Gdyby jednak sięgnąć do korzeni tej ponurej odysei i trzymać się twardych faktów, doszlibyśmy do wniosku, że nie chodzi tutaj o żadną grecką tragedię, lecz o blamaż całej UE oraz politycznego projektu pod nazwą „zjednoczona Europa". Chodzi o kompromitację, która może przynieść skutki dużo bardziej bolesne, niż moglibyśmy przypuszczać. Kiedy Grecja zostanie wyrzucona za burtę jako zbędny balast, problemy Unii się nie skończą. Problemy Unii dopiero się zaczną.
Przerażająco pusta kasa
Strefa euro była postrzegana przez jej pomysłodawców jako twór wieczny i niezniszczalny, symbol jedności, stabilności i pokoju. Wspólny pieniądz odgrywał rolę spoiwa łączącego odmienne społeczeństwa, kultury i systemy polityczne. Na fundamencie euro miało zostać zbudowane federalistyczne państwo, z którego nikt nie mógłby się już wypisać. Dlatego w traktacie lizbońskim przewidziano możliwość opuszczenia Unii Europejskiej, ale już nie eurolandu. To małżeństwo miało trwać aż do śmierci – w takiej czy innej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta