Taka piękna bawarska żałoba
Monachium we łzach, Chelsea pokonała w finale Bayern po rzutach karnych 4:3 przy remisie 1:1
Michał Kołodziejczyk z Monachium
Scenariusz finału powstał w FC Hollywood. Bayern grał na własnym stadionie, w trakcie meczu miał nieuznanego gola, strzał w słupek, w dogrywce – niewykorzystany rzut karny. Seria jedenastek miała być pięknym happy endem.
Piłkarze strzelali na bramkę przed trybuną południową. Kibice Bayernu bronili razem z Manuelem Neuerem, pomogli mu wyprowadzić z równowagi Juana Matę już w pierwszej serii. Później wszystko szło zgodnie z planem, udał się nawet punkt zwrotny zapisany w scenariuszu pod hasłem „upokorzenie rywala", kiedy jeden z rzutów karnych wykorzystał sam Neuer. Na dużym luzie.
I nagle stało się coś trudnego do wytłumaczenia, aktorzy zapomnieli swoich ról. Strzał Ivicy Olicia obronił Petr Cech, a kiedy w następnej serii bohater całego miasta, wychowanek klubu Bastian Schweisteiger ustawiał sobie piłkę przez dobrą minutę, wiadomo było, że nie trafi. Wstydził się wracać do stojących na linii środkowej kolegów, miał łzy w oczach, pobiegli do niego Philipp Lahm i Mario Gomez, a po drodze minął ich Didier Drogba. Szedł wykonać wyrok. Chelsea wygrała w rzutach karnych 4:3 i pierwszy raz wygrała Ligę Mistrzów.
Piłkarze Bayernu nie wierzyli w to, co się stało....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta