Didier Drogba, słoń z porcelany
Z tobą poszedłbym na każdą wojnę – mawiał mu Jose Mourinho. Problem z Drogbą jest taki, że on na wojnę może iść jako dowódca albo wcale
Jest na świecie sprawiedliwość, skoro to właśnie on mógł wspiąć się do Romana Abramowicza i wręczyć mu puchar, Świętego Graala, którego szukali razem od ośmiu lat. Nawet wcześniej nie przypuszczał, że jemu, Didierowi wędrowcy, dane będzie spędzić tyle czasu w jednym miejscu. I że on, Didi pechowiec, doczeka takiej chwili: najstarszy na boisku, najlepszy na boisku, z pucharem, który im się wymykał tyle razy.
Teraz może spokojnie odjechać do Chin, gdzie już czeka na niego w Evergrande Kanton królewski kontrakt. Pewnie ostatni przystanek w karierze piłkarza z pancerzem jak czołg, a tak łatwego do zranienia. Dżentelmena, któremu strach zajść za skórę.
– Chcesz zatrzymać Chelsea, musisz zatrzymać Drogbę – powtarza Alex Ferguson. Ale tego samego Drogbę kibice Chelsea wygwizdywali na Stamford Bridge za udawanie fauli, Luiz Felipe Scolari i Andre Villas Boas wmawiali mu, że jego czas minął, a Abramowicz wydał 300 milionów euro, by znaleźć piłkarza, który będzie w stanie zabrać mu miejsce w składzie. Przetrwał to wszystko i zawsze wracał jeszcze mocniejszy. Potrzebował tylko trenerów, którzy mu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta