Dobrze, że nie mówię po polsku
Andrea Anastasi, włoski trener reprezentacji siatkarzy, o naszej mentalności i złotym medalu
Korespondencja z Londynu
Rz: Podobno jest pan fanem piłki nożnej?
Andrea Anastasi: Tak. Jak każdy Włoch. Moją ulubioną drużyną jest Juventus.
Arrigo Sacchi, Giovanni Trapattoni czy Fabio Capello – wizja którego z tych trenerów najbardziej panu odpowiada?
Zdecydowanie Sacchiego. Miałem dużo szczęścia, bo często rozmawiałem z Arrigo w ostatnim roku. Pracuje w centrum szkolenia trenerów włoskiej federacji jako jeden z wykładowców. Jego pomysł na grę jest jasny i jest to pomysł stawiający najwyżej dobro drużyny. Niczego nie oddaje w ręce wielkich indywidualności, które są w każdym zespole i których umiejętności trzeba umieć wykorzystać, ale nie wolno stawiać w pierwszym rzędzie. Grać razem i razem wygrywać to także moje trenerskie motto.
Sacchi był chory na punkcie taktyki.
To prawda. Ale zmuszał wszystkich, żeby szli w jednym kierunku. Wiedział, że tylko wtedy można osiągnąć sukces. Robię tak samo, wypracowaliśmy własny system. Teraz w Londynie nie ma już na to czasu. Ćwiczymy to, na co umówiliśmy się na początku mojej pracy. Kiedy masz własny styl gry, nie boisz się w trudnych momentach. Jak nie masz – przegrywasz. Uwielbiam w moich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
