Medalik w czaszce
Krzysztof Szwagrzyk To, co się stało po roku 1944 w Polsce, było dokończeniem tragicznego dzieła okupantów niemieckich i sowieckich. Komuniści dobili polską elitę – twierdzi historyk IPN w rozmowie z Piotrem Zychowiczem
Rz: Jak zginęły osoby, których ciała wydobywacie państwo na Powązkach?
Dwie trzecie ofiar mają czaszki przestrzelone kulą. Dziury wlotowe znajdują się na potylicy bądź z boku głowy. Strzelano z bliskiej odległości z broni krótkiej.
Metoda katyńska.
Tak, metoda katyńska przeniesiona na grunt polski po roku 1944. Również stosunek do ciał pomordowanych był bolszewicki. W Związku Sowieckim nie wystarczało człowieka zgładzić, należało jeszcze zatrzeć ślady miejsca jego pochówku. Aby nikt nigdy nie był w stanie znaleźć ciał, zidentyfikować zamęczonych. Tak działają kryminaliści. I tak działali polscy komuniści.
Część ciał została podobno zasypana gaszonym wapnem.
Nie mamy jeszcze ostatecznych wyników badań chemicznych. Mogę jednak potwierdzić, że w dwóch jamach grobowych znaleźliśmy ślady działania środka chemicznego, który doprowadził do daleko idącego rozkładu szczątków ludzkich. Środek tych szkieletów – od nóg aż do czaszek – praktycznie nie istnieje. Ponieważ chodzi tu m.in. o kręgosłupy i miednice, czyli tkankę kostną, która na ogół bardzo dobrze się zachowuje, przypuszczamy, że ciała te świadomie polano substancją chemiczną.
Ile ciał udało się państwu odnaleźć?
Znaleźliśmy szczątki 116 osób. 109 już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta