Cóż za teatr!
Niektórzy na pewno pamiętają jeszcze Leonida Breżniewa w schyłkowym okresie. Stetryczałego genseka wyprowadzano na trybunę, gdzie dyskretnie poruszano jego ręką, aby tłumy miały wrażenie, że przywódca do nich macha. To był przykład skrajnej teatralizacji i rytualizacji życia politycznego.
Po tym właśnie łatwo poznać, że jakiś system polityczny się wyradza: gdy zamiast substancji mamy teatr. Zamiast autentycznej dyskusji dostajemy zgranych aktorów, powielających zgrane kwestie.
Każdy, kto opisuje politykę, powinien przyjrzeć się teatrowi teatrów. Rzec można – oberteatrowi, w dodatku wędrownemu, bo przemieszczającemu się kilka razy do roku pomiędzy Strasburgiem a Brukselą. W tym teatrze często ważne sprawy dzieją się za kulisami, natomiast na wielkiej scenie trwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta