Rysy na systemie Tuska
Pojawiły się sygnały świadczące o tym, że przeciw premierowi zaczyna zwracać się spora część klasy politycznej – zauważa publicysta „Rzeczpospolitej”
Mijający tydzień był tygodniem pękania systemu Tuska. I wbrew pozorom wcale nie przede wszystkim dlatego, że jeden z sondaży przyniósł informację o zrównaniu się poparcia PiS i PO, a inny wręcz o zmianie kolejności na podium. Takie sondaże już bywały, a potem trend się zmieniał i wracał do trwającej od 2007 roku normy. Tak może być i tym razem.
Nie chodzi też o to, że nagrania wideo ze stadionu Lechii pokazały ponad wszelką wątpliwość, iż premier mijał się z prawdą, twierdząc, że tylko „kojarzy istnienie" sędziego Milewskiego (tego, którego lokajstwo wobec władzy udowodniła dziennikarska prowokacja „GPC"). Ani o to, że obok premiera i prezesa sądu widzimy na tych nagraniach nadzorującego śledztwo w sprawie Amber Gold prokuratora Różyckiego, co widowiskowo ilustruje tezę o istnieniu „układu gdańskiego". Nie takie rzeczy Polacy potrafili już wybaczyć Tuskowi. Ważniejsze są inne wydarzenia.
Efekt Glińskiego
Po pierwsze – antyrządowa demonstracja, która miała miejsce w zeszłą sobotę, niezależnie od tego, jak dokładnie ocenimy jej liczebność, była ewidentnie największą polityczną manifestacją, która odbyła się w stolicy po 1989 roku (a tak naprawdę można by chyba porównać ją jedynie z wiecem poparcia dla Władysława Gomułki w październiku 1956 roku). Oczywiście w demokracjach demonstracje nie obalają rządów, czynią to wyborcy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta