Kurs na mistrza
Po błędzie sędziego Legia pokonała w Krakowie Wisłę 2:1 i ciągle ucieka. Z wyścigu odpadł Górnik, przegrywając u siebie z Podbeskidziem 0:1.
Zdarzało się już nieraz, że Legia miała tytuł w garści, a jednak w rundzie rewanżowej dochodziło do kataklizmu i mistrzostwo Polski zdobywała inna drużyna. Teraz chyba będzie inaczej. Legia ściga się już tylko z Lechem Poznań, nad którym ma siedem punktów przewagi, ale drużyna z Poznania swój mecz z Piastem rozgrywa dzisiaj. Następny w tabeli Śląsk traci do Legii aż 13 punktów i walczy tylko o europejskie puchary.
Piłkarze Jana Urbana wygrali piąty mecz z rzędu, ale chyba najtrudniejszy z dotychczasowych. Pokonali Wisłę na jej stadionie po raz pierwszy od 16 lat, twierdzę przy Reymonta zdobyli jednak nie tylko własnymi siłami, ale przy dużej pomocy sędziów.
Jako główny arbiter zawody prowadził Hubert Siejewicz, ale miał do pomocy aż czterech asystentów i nie można obwiniać go za wszystko. W 13. minucie Artur Jędrzejczyk dośrodkował do Władimira Dwaliszwilego, a ten dał prowadzenie Legii. Zanim Jędrzejczyk kopnął piłkę, zdążyła ona wyjść poza boisko, obliczono, że prawie pół metra. Widzieli to wszyscy poza Sebastianem Jarzębakiem, który stał tak blisko akcji, że bliżej się nie dało. Jarzębak był w tym spotkaniu sędzią liniowym.
– Firmuję wszystko swoim nazwiskiem, dlatego chciałem przeprosić za ten błąd kibiców i piłkarzy Wisły Kraków – mówił Siejewicz po obejrzeniu powtórki godzinę po meczu.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta