Norymberga to za mało
W Niemczech wciąż ściga się nazistów, ale wielu nigdy nie osądzono z powodów politycznych i niechęci społeczeństwa do rozliczeń z przeszłością.
Jan Rydel
Trudno sobie wyobrazić mocniejszą cezurę w życiu narodu niż to, czego doświadczyli Niemcy po zakończeniu II wojny światowej. Bezwarunkowa kapitulacja, okupacja i rządy obcych mocarstw szły w parze z załamaniem wyobrażeń Niemców o własnej wyższości i potędze. Odcięcie się od zakończonego etapu historii było jednak niepodobieństwem, gdyż społeczeństwo stało przed monstrualnym problemem obrachunku z ideologią i zbrodniami narodowego socjalizmu. 7,5 miliona członków NSDAP, 850 tysięcy członków SS, obiegające świat kroniki filmowe pokazujące stosy zwłok w wyzwolonych obozach koncentracyjnych, wmieszani w tłum, przyczajeni sprawcy zbrodni przeciw ludzkości, w tym mordu na narodzie żydowskim, lekarze masowo zabijający niepełnosprawnych i nieuleczalnie chorych, zdeprawowany wymiar sprawiedliwości, zaczadzona nazizmem młodzież – to tylko część balastu, z jakim tamtejsze społeczeństwo zaczynało budować swą przyszłość. Przy czym tylko relatywnie niewielu ludzi w Niemczech zdawało sobie sprawę ze skali problemu, a nikt zgoła nie miał wizji jego rozwiązania.
Norymberga nieznana
Wielkie mocarstwa, wiedząc, jakie poparcie miał reżim Hitlera w społeczeństwie, powątpiewały w zdolność Niemców do samooczyszczenia. Dlatego już w 1942 roku wzięły na siebie obowiązek wymierzenia kary...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta