Teczki nieprzeczytane
Choć inni zdecydowali się na lustrację szybciej niż Polacy, w żadnym z państw Europy Środkowej nie jest ona uważana za pełny sukces.
Jarosław Giziński
Mimo upływu prawie ćwierćwiecza od upadku komunizmu rozliczenia z dawnym systemem właściwie nigdzie nie zostały zakończone w sposób niebudzący wątpliwości. I to niezależnie od tego, czy rewolucja była „aksamitna" jak w Czechosłowacji, negocjowana jak w Polsce albo na Węgrzech, czy też brutalna i krwawa jak w Rumunii. Najbardziej oczywistym powodem były prawie wszędzie kłopoty ze skompletowaniem pełnej i wiarygodnej dokumentacji. Scena palenia dokumentów polskiej bezpieki w „Psach" Pasikowskiego to tylko fikcja filmowa, ale bliska życia. Nie inaczej było w pozostałych demoludach – wystarczy przypomnieć stosy rozrzuconych dokumentów filmowane przez zachodnich dziennikarzy w okolicy zdobytych przez demonstrantów urzędów Stasi w Lipsku i Berlinie.
Gry teczkowe
Kolejnym problemem pozostawała przez długi czas pokusa wykorzystywania, mniej lub bardziej wiarygodnej, dokumentacji w bieżących rozgrywkach politycznych pomiędzy różnymi siłami walczącymi o władzę w państwach postkomunistycznych, zwłaszcza w latach 90. Odbierało to procesowi lustracyjnemu charakter rozliczenia dziejowego z przeszłością i tworzyło wrażenie, że jest on raczej „grą teczek" na użytek bieżącej polityki. W Polsce symbolem tych rozgrywek pozostaje do dziś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta