Najszybciej odrobiły straty
Fundusze stabilnego wzrostu to propozycja dla tych, którzy nie tolerują zbyt wysokiego ryzyka, ale chcą skorzystać z możliwości zarobienia na giełdzie. Najlepsze przez pięć lat wypracowały ok. 60 proc. zysku.
kinga Żelazek
Fundusze stabilnego wzrostu są najmniej ryzykowne spośród funduszy mieszanych, czyli takich, które w swoich portfelach mają zarówno akcje, jak i obligacje. Jako pierwsze spośród funduszy inwestujących w akcje odrobiły też straty z dotkliwej bessy na giełdach z lat 2007–2009. Zajęło im to trzy lata i dziewięć miesięcy, licząc od lipca 2007 r. – wynika z wyliczeń Analiz Online.
To przede wszystkim efekt mniejszego udziału akcji w ich portfelach w stosunku do obligacji. Akcje nie przekraczają 40 proc. aktywów (zwykle wypełniają ok. 30 proc. portfela). Reszta środków jest ulokowana w papierach dłużnych, czyli obligacjach Skarbu Państwa, a także obligacjach korporacyjnych.
Gdy nie lubisz za bardzo ryzykować
Fundusze stabilnego wzrostu w niespełna cztery lata pobiły rekordowe wyniki z 2007 r., do czego w dużym stopniu przyczyniła się dobra koniunktura na rynku obligacji skarbowych. Jednak od końca bessy fundusze mieszane (stabilnego wzrostu i zrównoważone) nie cieszyły się powodzeniem wśród inwestorów. Ich udział w aktywach zarządzanych przez krajowe TFI w ciągu sześciu lat spadł z 44 proc. do zaledwie 13 proc. Klienci od 2008 do końca 2012 r. masowo umarzali ich jednostki. Sytuacja zmieniła się dopiero w ubiegłym roku, kiedy kapitał znów zaczął płynąć do tych funduszy.
Fundusze stabilnego wzrostu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta