Nie jesteśmy na sprzedaż
Chcemy zwiększyć nasz udział w rynku detalicznym z 5 do 7–7,5 proc. Będziemy go zdobywać nie przez akwizycje, ale przez rozwój organiczny – zapowiada prezes Millennium.
Rz: W październiku zastąpił pan Bogusława Kotta, prezesa z najdłuższym stażem wśród szefów banków w Polsce. Czym pański bank będzie się różnił od prowadzonego przez poprzednika?
Będziemy nadal realizować strategię na lata 2012–2015, stąd w krótkiej perspektywie nie będzie jakichś większych zmian. Natomiast późniejsze zmiany nie będą wynikały z faktu, że zmienił się prezes, ale z tego, że pojawi się nowa strategia. Mimo 20-letniej różnicy wieku i innej narodowości jesteśmy z prezesem Kottem bardzo podobni. Nie planuję zatem żadnej rewolucji, ale ewolucję.
Na rynku aż roi się od banków uniwersalnych. Myślał pan o specjalizacji?
Z kryzysu ekonomicznego trzeba wyciągnąć jedną podstawową naukę. Banki powinny być właśnie zrównoważone i uniwersalne. Wcześniej sądziliśmy, że należy skoncentrować się na jednym, dwóch produktach, które byłyby szczególnie rozwijane. W naszym przypadku były to kredyty hipoteczne i karty kredytowe. Przyszło nam jednak zapłacić wysoką cenę za ten sposób myślenia. Za pięć lat będziemy silnym bankiem uniwersalnym, mocnym we wszystkich głównych usługach i produktach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta