Ręcznik chował ciche łzy
Kontuzjowana Agnieszka Radwańska przegrała z Flavią Pennettą 2:6, 1:6 w finale turnieju w Indian Wells.
W sensie tenisowym rywalizacji nie było. Godzina i niepełny kwadrans gry, trzy wizyty fizjoterapeutki, kilkanaście wymian i po meczu, który dał włoskiej tenisistce tysiąc punktów rankingowych i milion dolarów premii. Pokonanej zostawił bolące lewe kolano i żal z powodu bezradności.
Wielki ośmiokątny stadion tenisowy w Indian Wells widział znacznie lepsze finały kobiece, ale tym razem nie trzeba mówić o winie grających, tylko o pechu. Nie ma doskonałych meczów, gdy jedna tenisistka niemal od pierwszej piłki walczy z bólem, druga zaś stara się szybko i profesjonalnie wziąć główną nagrodę, ale też nie jest ze stali i może trochę współczuje rywalce.
Finał zaplanowano w samo kalifornijskie południe, słońce grzało (termometry wskazywały 29 st. C), wszystkich 16 tysięcy krzesełek widzowie nie zajęli, ale frekwencja nie była zła.
Na początku były uśmiechy obu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta