Dziedzice sierpa i młota
Jakże skutecznie wyrzuciliśmy z naszej czasoprzestrzeni (w ludowym Wojsku Polskim „czasoprzestrzeń" to było: „wysprzątać d.k.n. ten plac od płotu do kolacji!") epokę sierpa i młota. Nie dlatego, że była tandetna, ale przede wszystkim... niewygodna. Przywodziła na pamięć niefajną genealogię „tamtej" rzeczywistości: sowieckie bagnety, szaleństwa NKWD, więzienie na Mokotowie, Różańskiego, Bieruta, Stalina. Trudno bronić świata społecznej wrażliwości, mając w pamięci „tamte" zbrodnie. Nawet dziedzice niesławnej pamięci Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie lubią wracać do tradycji poprzedniczki.
Dzisiejsi nosiciele idei lewicowych mają zwyczaj mówić, że złem był nie socjalizm czy komunizm, ale stalinizm, bezwiednie powtarzając kalkę z czasów PRL, kiedy każde potknięcie kolejnych ekip tłumaczono nieokreślonymi „wypaczeniami". Problem w tym, że wydarzały się z nadzwyczajną regularnością. Co kilka lat ludzie buntowali się przeciw systemowi, a władza, w odpowiedzi, wyprowadzała na ulice czołgi. W Polsce, Czechosłowacji, NRD, na Węgrzech. Wszędzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta