Pogromca księży rewolucjonistów
W latach 60. i 70. kolejni duchowni uciekali do lewackich partyzantek, by z bronią w ręku walczyć z „obszarnikami" (a czasem z własnymi biskupami), albo angażowali się w budowanie prosowieckich państw sprawiedliwości społecznej.
Święty Jan Paweł II jest nie tylko heroldem obrony życia czy pasterzem, który zwyciężył komunizm. Jest także człowiekiem, który poskromił twórców groźnej chrystologicznej herezji. Herezji, która w pewnym momencie – tak jak przed wiekami arianizm – opanowała znaczącą część katolickiego świata, zdobywając sympatię intelektualistów, polityków i dziennikarzy. Stała się ona dla nich dowodem na to, że Kościół otwiera się na świat i – w duchu prawdziwego „dialogu" – przyjmuje prawdy marksizmu, w zgodzie z nimi kształtując swoją duchowość i duszpasterstwo.
Św. Jan Paweł II w teologii wyzwolenia, bo o niej mowa, dostrzegł jednak nie tyle wielki ruch społeczny czy „opcję preferencyjną na rzecz ubogich" (do której papieże zawsze zresztą nawoływali), ile niebezpieczną ideologię sprowadzającą Objawienie do wymiaru politycznego, podporządkowującą Kościół myśli marksistowskiej czy wreszcie redukującą rolę Jezusa Chrystusa do poziomu rewolucjonisty, a nie Syna Bożego. To te elementy właśnie, a nie – jak chcieliby lewicowi komentatorzy – sympatia dla neoliberalizmu i antykomunistyczny resentyment skłoniły Ojca Świętego do wydania teologii wyzwolenia ostrej walki. Walki, która – na szczęście dla Kościoła i dla Ameryki Łacińskiej – zakończyła się zwycięstwem Rzymu.
Nie ma boga nad Marksa
Aby dobrze zrozumieć wagę tego starcia,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta