Mieszkanie po remoncie
Znajomi szukali niedawno mieszkania na Mokotowie. Towarzyszyłam im w poszukiwaniach, co się okazało zajęciem pouczającym. Obejrzeliśmy ze 20 mieszkań na żywo i trzy razy tyle na zdjęciach w internecie.
Mimo młodego wieku moi znajomi są ludźmi oldskulowymi. Zamiast fitnessu wolą sąsiadów emerytów, nad parking podziemny przedkładają drzewo za oknem. Chcieli mieszkanie ze skrzypiącym parkietem, drewnianymi drzwiami pomalowanymi na biało, z oddzielną kuchnią, w miarę możliwości z ładnym widokiem. Nie zależało im na ochronie, parkingach i ogrodzeniach. Te niewielkie, zdawałoby się, wymagania okazały się jednak na dzisiejszym warszawskim rynku totalną ekstrawagancją.
Wiedzieliśmy, że coś takiego można byłoby teoretycznie kupić od osoby starszej, która nie miała pieniędzy na remonty. Bo tam, gdzie remonty się odbyły, nie tylko trzeba za nie zapłacić, ale pojawia się problem, co z tym zrobić. Co zrobić z niechcianym luksusem lub, co gorsza, pseudoluksusem? Najpierw za niego zapłacić, a potem karczować za własne pieniądze, a za kolejne zrobić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta