Jagger politbiura
Wszystkie fotografie blakną. Blakną nie tylko migawki historyczne – ochotnik trafiony w okopie hiszpańskiej wojny domowej, Chamberlain wymachujący porozumieniem monachijskim i Lech niesiony ku bramie nr 2 na ramionach dwóch wąsaczy – ale nawet portrety, które wydawały się nieśmiertelne. Nie uświadczysz już na straganach okrągłych lusterek ani z Elvisem, ani z Alibabkami. Albumy Beatlesów chyba jednak nie wyprzedziły Biblii, jeśli idzie o nakłady, i nawet Jim Morrison z nagim torsem jakby rzadziej pochylał głowę w ulicznych graffiti. Trzyma się jedna Marilyn, ale czasem mam wrażenie, że tylko za sprawą mojego zachwytu.
A on – nic. Nieśmiertelny. Ożywa wciąż na nowo, z każdym nadrukiem na T-shircie (najbardziej chyba znielubianym przez konserwatystów wyrobem branży tekstylnej od czasu pantalonów sufrażystek), z każdym tatuażem na bicepsie atlety (obnosili się z Guevarą i Maradona, i Mike Tyson). Badacze obyczajów i rynków zachwycają się zdolnością Che do kolonizowania najróżniejszych „nisz", trochę na wzór bakterii żyjących w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta