Bardziej putinowski od Putina
Aleksander Dugin uważa, że Polska powinna realizować swoją – jak to określa – eurazjańską, sarmacką, romantyczną tożsamość, obcą zachodniemu racjonalizmowi. W rosyjskiej strefie wpływów.
Tegoroczne dramatyczne wydarzenia na Ukrainie wywołały w Rosji swoiste wzmożenie moralne. Władza i związane z nią media skutecznie przekonały przeważającą część społeczeństwa, że w Kijowie doszła do władzy neobanderowska junta, która prześladuje rosyjskojęzycznych mieszkańców rządzonego przez siebie kraju. Tym, co się stało na Majdanie, uzasadniono między innymi aneksję Krymu.
W Rosji bardzo łatwo odwoływać się do emocji antyfaszystowskich czy – ściślej rzecz biorąc – antynazistowskich. W masowej wyobraźni Rosjan wciąż żywy pozostaje przecież mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i pamięć o zbrodniach, których dokonali Niemcy na terenie ZSRR. Skoro więc na Ukrainie rządzą neobanderowcy – a więc, upraszczając sprawę, spadkobiercy ukraińskich organizacji kolaborujących z III Rzeszą – to trzeba bić na alarm. Nad Dnieprem zalęgło się bowiem zło w czystej postaci. Trzeba mu więc dać odpór jak niegdyś Hitlerowi.
Liberalny spektakl
Człowiekiem, który w opowieściach o neobanderowcach upatruje drugiego dna, jest wpływowy politolog i filozof Aleksander Dugin, ceniony w Rosji komentator, goszczący w najważniejszych stacjach telewizyjnych. Nie kibicuje on bynajmniej zmianom politycznym na Ukrainie. Wręcz przeciwnie, Majdan to dla Dugina obóz wroga. Mamy tu zatem do czynienia ze zwolennikiem polityki Kremla, który z jakiegoś powodu mówi i pisze to, czego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta