Zamordowana piłka
Gdy korporacje zakończą żniwa, a kamery przestaną śledzić zmagania piłkarzy, zostaje tylko spalona ziemia. Jak w RPA, gdzie futbolowe igrzyska okazały swoją destrukcyjną moc. Po mistrzostwach pozostały tam straszące, wybudowane za gigantyczną kasę wielkie stadiony – piszą publicyści.
Futbol przegrał swój najważniejszy mecz – o zachowanie piękna i źródłowej radości, które tkwiły w zmaganiach najwybitniejszych piłkarzy. O to, by ciarki przechodziły nam po plecach, kiedy oglądamy w internecie fragmenty wielkich pojedynków. Jak chociażby ten – symboliczny z dzisiejszej perspektywy – ćwierćfinał w Guadalajarze, w którym epicką, fantasmagoryczną bitwę stoczyły Francja i Brazylia. To jeden z tych meczów, których zapomnieć nie sposób, a które odciskają się w pamięci silniej niż pierwsza miłość. Tkwią w nas jak ożywcze wspomnienie pierwszych samodzielnych wakacji.
Dzisiaj – po prawie trzech dekadach od czasu, kiedy wpatrywaliśmy się z uwielbieniem w bezczelne dryblingi Zico i Rocheteau, doskonałe podania Sócratesa i Platiniego, niepoczytalne rajdy Careci i Tigany – tęsknimy do tamtych chwil nie dlatego, że w futbolu nie było wówczas wielkich pieniędzy, a dzisiaj nie ma wielkich piłkarzy. I wtedy były pieniądze, i dzisiaj są znakomici gracze. Ale wówczas, w roku 1986, imponderabilia trzymały się jeszcze mocno: przede wszystkim chodziło o futbol, o radość gry, o błyskotliwy drybling, o bezinteresowne podanie na drugi koniec boiska. Dzisiaj chodzi już tylko o pieniądze.
Przeciwnik zwykłych ludzi
Czy to właśnie jest zarazem powodem, dlaczego ludzie, ci prości „zjadacze chleba", mają dość futbolu?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta