W imieniu Europy
Donald Tusk nie zniknie z krajowej sceny politycznej. On ciągle będzie na nią wpływał, bo mówiąc i działając w imieniu Europy, będzie reprezentował także Polskę – pisze doradca PO.
Znamienne, że red. Łukasz Warzecha, chcąc w „Rzeczpospolitej" zdeprecjonować znaczenie przewodniczącego Rady Europejskiej, odwołał się do autorytetu Nigela Farage'a – brytyjskiego eurosceptyka znanego głównie ze skandalicznego języka. Farage jest w Wielkiej Brytanii tym, czym w Polsce Janusz Korwin-Mikke albo Krystyna Pawłowicz.
Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć polemikę z Warzechą, ale skoro takie podparcie własnych tez publicysta sobie wybrał, z tym większą przyjemnością spróbuję je sprostować.
Prawdziwy polski patriota zrobi dziś wszystko, żeby wzmocnić Unię Europejską
O krok dalej
Zacznijmy od podstaw, czyli od zapisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zacytujmy: szef Rady Europejskiej przewodniczy jej pracom, zapewnia ich ciągłość, pomaga w wypracowaniu konsensusu szefów państw i rządów i – w zakresie swoich kompetencji – reprezentuje Unię Europejską na zewnątrz. Już same te zapisy wskazują, że szefowanie Radzie to coś więcej niż „planowanie agendy".
Równie ważna jest jednak praktyka, w której wykuwa się polityczna rzeczywistość Unii.
Herman Van Rompuy był pierwszym prezydentem Europy i to on wypełnił te traktatowe zapisy treścią. Chyba skutecznie, bo już w 2010 r. – w najgorętszym czasie kryzysu zadłużeniowego strefy euro – większość oceny pracy Van Rompuya była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta