Energię będziemy wytwarzać sami
Rewolucja energetyczna dotrze również do Polski. Tylko jakiś administracyjny zakaz może spowolnić rozwój tego, co w olbrzymiej skali wprowadza większa część Europy – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Dziewiąty czerwca 2014 roku nie zapisał się niczym szczególnym w historii. Popularne polskie media żyły przede wszystkim rajdem po warszawskich ulicach w wykonaniu niejakiego Froga, który postanowił opublikować w sieci zapis swych pirackich wyczynów. I wydawałoby się, że tylko taka wątpliwa pamiątka pozostała po tymże 9 czerwca. A jednak ten dzień stał się datą istotną. Ze względu na pozornie drobne wydarzenie, które w Polsce przeszło zupełnie bez echa, ale weszło do dziejów europejskiej energetyki. Wtedy właśnie po raz pierwszy w historii ponad połowa zużytej w Niemczech energii elektrycznej pochodziła ze słońca.
Odnawialne źródła energii
Dzień ów wpisywał się w szereg zdarzeń dotyczących czegoś wydawałoby się tak prostego jak prąd, które z polskiej perspektywy wydają się zadziwiające. Cofnijmy się do początku lata 2013 roku. Wtedy w Niemczech przez kilka dni wytwórcy energii z konwencjonalnych źródeł przeżywali dramat. Cena sprzedaży prądu do sieci elektroenergetycznych osiągnęła minusowe wartości. Oznaczało to, że wytwórcy musieli dopłacać za wpuszczenie swojej energii do sieci. Powód? Oczywiście odnawialne źródła energii. Prąd pochodzący z tych źródeł wypełnił niemiecki system do granicy stabilności. Operator musiał wręcz odganiać innych chętnych do sprzedaży...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta