Magiel Barcelona
Leo Messi jeszcze nigdy nie był tak zły na klub, któremu wszystko zawdzięcza.
W czasach gdy futbol definitywnie odszedł od pozorów romantyczności, gdy nawet ostatni Mohikanie przestali udawać, że jest czymś więcej niż biznesem, naiwnych wciąż karmiono piękną historią: oto Barcelona, „więcej niż klub", dostrzegłszy niespotykany talent w 13-letnim chorym chłopcu, sfinansowała jego przeprowadzkę do Europy, zapewniła ojcu pracę i przede wszystkim zapłaciła za terapię hormonalną małego Leo. Dzięki drogim zastrzykom, na które rodziców chłopca z argentyńskiego Rosario nie byłoby stać, nie tylko pozwoliła dziecku spełnić marzenie i zostać piłkarzem, ale prawdopodobnie uratowała mu życie.
Bajka ma swój ciąg dalszy. Chłopiec wyrósł na najwspanialszego zawodnika wszech czasów, a klub wokół niego zbudował mityczną wręcz drużynę, która była pożywką dla romantyków. Piękno gry zostało nagrodzone trofeami, a chłopiec stał się ikoną.
Dziś wygląda na to, że bajka zamienia się w horror. Hiszpańskie media piszą, że w Barcelonie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta