Przekleństwo większej wiedzy
W sprawach wschodnich napotykamy podstawowe trudności w porozumiewaniu się nie tylko z Zachodem, ale nawet z większością środkowoeuropejskich sąsiadów – pisze publicysta.
Ofensywa rosyjskich separatystów na Ukrainie zaostrzyła sytuację po wschodniej stronie granicy, która jest jednocześnie – o czym zwykle zapominamy – granicą NATO i Unii Europejskiej. Niestety, czas potwierdza nasze najgorsze przypuszczenia.
Weźmy puszczone już w niepamięć potknięcie Radosława Sikorskiego, który w rozmowie z amerykańskim portalem internetowym (jeszcze jako minister spraw zagranicznych) miał powiedzieć, że Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi (był wtedy premierem RP) wspólny rozbiór Ukrainy.
Oczywiście Sikorski w swojej roli powinien trzymać język za zębami, bo to, co powiedział, nie wnosi nic nowego do naszej wiedzy o Rosji i jej prezydencie. Wpisuje się jedynie drobnym druczkiem na listę, gdzie o wiele większymi literami zapisano kłamstwo katyńskie, tajemnicę związaną z rozbiorem Polski w 1939 roku, najazdy Armii Czerwonej na Węgry i Czechosłowację, ludobójstwo w Afganistanie i Czeczenii.
Najgorszy z zaborców
Wypowiedź Sikorskiego jest dobrą ilustracją dramatu polskiej wiedzy o Rosji wobec naiwności Zachodu. W sprawach wschodnich natrafiamy na podstawowe trudności w porozumiewaniu się nie tylko z Zachodem, ale i z większością środkowoeuropejskich sąsiadów. Nie potrafimy znaleźć sposobu, w jaki można byłoby przekazać naszą wiedzę o zazwyczaj wrogim mocarstwie. Gdy do takich prób dochodzi, zwykle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta