Nowy front wojny walutowej
Gospodarka | Powtórka z kryzysu azjatyckiego z końca lat 90. oraz kolejna fala deflacji na świecie – takim scenariuszem grozi dalsze osłabienie juana.
Grzegorz Siemionczyk
W środę drugi dzień z rzędu juan wyraźnie się osłabiał. Względem dolara tracił po południu 1 proc., po stracie 1,8 proc. we wtorek. Choć w przypadku większości innych walut takie wahania nie byłyby niczym nadzwyczajnym, dla juana, który w ostatnich latach był bardzo stabilny, są to epokowe wstrząsy. Dwa dni deprecjacji wystarczyły, aby w stosunku do dolara juan stał się najtańszy od czterech lat.
– Nie mam złudzeń. To jest początek czegoś wielkiego, czegoś okropnego – ostrzegł w środę Albert Edwards, strateg rynkowy Societe Generale. – Spodziewam się dewaluacji walut przez wiele państw wschodzących, wskutek czego Zachód zaleje deflacyjna fala. Rentowność tamtejszych spółek spadnie i wróci recesja. A przecież stopy procentowe i stan finansów publicznych państw nie wróciły do normy po poprzedniej recesji.
Sequel kryzysu
Edwards znany jest z kasandrycznych prognoz, a scenariusz osłabienia juana, które poskutkuje serią dewaluacji walut innych państw wschodzących, wieszczy już od lat. Od wtorku jednak ten pogląd jest traktowany serio przez większość komentatorów.
Kolejne akty tego dramatu mogłyby wyglądać następująco. Deprecjacja juana, która skutkuje poprawą konkurencyjności eksportowej Chin, zmusi do osłabienia własnych walut te kraje, które albo dużo eksportują do Państwa Środka, albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta