Rodzinny sposób na procenty
Janusz Jantoń zaczynał działalność od naprawy sprzętu gospodarstwa domowego. Jego synowie: Jacek, Jarosław i Adam, pracują nad tym, aby założona przez niego firma została liderem polskiego rynku wina.
Beata Drewnowska
W październiku 1976 r. pierwsze samochody przejechały trasą Warszawa–Katowice zwaną Gierkówką, zespół Abba odwiedził telewizyjne Studio 2, a na ekrany kin trafiła komedia „Brunet wieczorową porą" w reżyserii Stanisława Barei. Natomiast w Pabianicach ruszyły Zakłady Produkcyjne Janusz Jantoń założone przez 30-letniego wówczas Janusza Jantonia.
Jego najstarszy syn Jacek miał wtedy sześć lat. Dwa lata później miał się urodzić Jarosław, a w 1981 roku Adam. Dziś wszyscy trzej pracują w winiarskiej spółce Jantoń, w którą z czasem przekształciła się prywatna inicjatywa ich ojca.
– Z naszą firmą związany jestem od zerówki – żartuje Jacek, który od dziesięciu lat jest prezesem Jantonia.
Ding-dong i lokówki
Pan Janusz, z wykształcenia elektronik, pierwsze osiem lat kariery zawodowej spędził w zakładach państwowych. Postanowił jednak, jak wspomina, wykorzystać lekką odwilż, którą przyniosły rządy Edwarda Gierka. Zaczynał od naprawy sprzętu gospodarstwa domowego. Z czasem na kilku metrach kwadratowych zaczął produkować elektryczne lokówki do włosów, które trafiały nawet na sąsiednie rynki.
Jak ciepłe bułki sprzedawał się skonstruowany przez niego dzwonek do drzwi. Wzorował się na amerykańskim urządzeniu, które wydawało z siebie charakterystyczny dźwięk...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta