Bieszczady inspirują pisarzy
Książki z połoninami w tle zapełniłyby sporą biblioteczkę, ale nie po wszystkie warto dzisiaj sięgać. To żadna strata, bo ciągle powstają nowe.
Na początku warto rozwiać wątpliwości i często powtarzane półprawdy, które przerodziły się w mity. Gdy mówimy o Bieszczadach w literaturze, na myśl przychodzą przede wszystkim dwa nazwiska: Edward Stachura oraz Marek Hłasko. Otóż jeden i drugi z Bieszczadami nie mieli zbyt wiele wspólnego. Słynna powieść Stachury „Siekierezada albo zima leśnych ludzi" rozgrywa się w lasach zachodniej Polski w okolicach Głogowa, a nie na bieszczadzkim wyrębie, jak przyjęło się sądzić. Sam Stachura, jak podają źródła i świadkowie, przyjechał w Bieszczady tylko raz w 1973 r. Jako wspomnienie jego pobytu w Cisnej stoi dziś w mieście drewniany zajazd pod wymowną nazwą „Siekierezada". W swoim dzienniku „Sted" o bieszczadzkich szlakach pisał z uznaniem: „Jest na co popatrzeć".
Marek Hłasko również przypisywany jest Bieszczadom, choć rzeczywistość była inna. Jako młody chłopak na początku lat 50. pracował w bazie transportowej w Bystrzycy Kłodzkiej, co opisał później w powieści „Następny do raju". W tych samych okolicach kręcono też film „Baza ludzi umarłych" z 1958 r. na podstawie Hłaskowej powieści.
Obydwaj autorzy są fałszywie przypisywani Bieszczadom, co jak najlepiej świadczy o samym regionie. Oznacza to tyle, że Bieszczady zdominowały naszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta