Ten dziki Bowie
Muzyk wydał wybitny album „Black Star". Nieokiełznany, prowokacyjny. W piątek premiera.
„Black Star" przypomina postać Ziggy'ego Stardusta. Motyw ten Bowie rozwinął na płycie „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" z 1972 r. Jeden z najważniejszych albumów w historii rocka stał się opowieścią o przybyciu na Ziemię kosmity Ziggy'ego Stardusta, który zakochał się w rock and rollu, stał się rockową gwiazdą i idolem, upodobał sobie śpiewanie o cierpieniu.
Bowie przez długie lata utożsamiał się ze Stardustem i wcielał w jego rolę perfekcyjnie. Doszło do tego, że reżyser Nicolas Roeg zaprosił muzyka do zagrania tytułowej roli w „Człowieku, który spadł na Ziemię". Opisał pustkę swoją i generacji, opakowując wszystko w nowoczesną poetykę komiksu i science fiction. A jeszcze przed lądowaniem Amerykanów na Księżycu Bowie skomponował piosenkę „Space Oddity".
To wcielenie Bowiego jest mało znane fanom muzyki pop, dla których istnieje wyłącznie w formacie z albumu „Let's Dance" (1983). Od początku należy do najbardziej wpływowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta