Ukochane kolory Ineski
Dlaczego za niegodziwość dorosłych znów konsekwencje ponoszą dzieci -- nie mogą się pogodzić w Grodzisku
Ukochane kolory Ineski
Zbigniew Lentowicz
Dziś ciocia Urszula i wujek Witold znowu odtwarzają kasetę sprzed kilku miesięcy z kilkunastominutowym reportażem Jolanty Borowiec nakręconym w domu dziecka w litewskim Podbrodziu. Pani Urszula Snopko z Grodziska Mazowieckiego, która film zna przecież na pamięć, nie próbuje nawet ukryć emocji. Kiedy wkadrze widzi szczuplutką, bladą twarz Andrzejka, znów odzywa się to samo wzruszenie co rok temu. -- On jeden spośród stadka dzieciaków na pytanie, czego najbardziej pragną, co chcieliby dostać, powiedział do kamery głosem łamiącym się od płaczu: "-- Nic, tylko żeby mnie ktoś kochał troszeczkę". To było przed wakacjami w 96 -- powtórzy półgłosem kobieta, jej jasna grzywka rzuca cień na oczy skryte za okularami, i wtedy na długą chwilę w mieszkaniu Dzikowskich, w pokoju pełnym ozdobnego szkła ustawionego na eleganckich półeczkach, zapada milczenie.
Po tym programie parę dni pani Urszula nie mogła się zupełnie pozbierać. -- Byłam chora i roztrzęsiona, wiedziałam, że spokój wróci, jeśli coś zrobimy w tej sprawie. Zebraliśmy się więc natychmiast z mężem, zadzwoniliśmy do sierocińca na Litwie.
Zaproponowali dyrektorce domu dziecka z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta