Seks i polityka
Notatki znad Renu
Seks i polityka
Czy polityka jest sexy? To pewnie zależy od wrażliwości osobistej. W końcu znałem ludzi, którzy posiedzenia Biura Politycznego uważali za podniecające, a uchwały zjazdu partii czytali z wypiekami na twarzy, jak uczniowie niższych klas gimnazjalnych "Żywoty pań swawolnych". Niektórzy z tych partyjnych fetyszystów do dziś publicznie obnażają swoje tęsknoty za codziennym orgazmem realnego socjalizmu, przeżywanym wspólnie z telewizyjnymi spikerami o 19. 30.
Dla mnie w polityce jest tyle seksu, co trucizny w zapałce. Polityka jest koniecznością, a cóż może być podniecającego w konieczności? Co innego politycy. Podobno sam fakt, że ktoś ma trochę -- realnej albo tylko urojonej -- władzy, wpływa pobudzająco na kobiety. Przynajmniej niektóre. To samo jest zresztą z pieniędzmi. Wystarczy sprawiać wrażenie, że ma się forsę, aby wywołać miłe zainteresowanie. Naturalnie, nie wszystkie kobiety są jednakowe. Istnieje też kategoria, którą pociągają oberwańcy bez stałego miejsca zamieszkania i możliwości umycia się chociaż raz w tygodniu. W czasach dyktatury panie o tej orientacji z oddaniem pielęgnują ofiary politycznych prześladowań, w demokracji opiekują się zapoznanymi poetami, albo oddają działalności charytatywnej.
Politycy są na ogół mężczyznami, choć w krajach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta