Krajobraz bez mamy
Wystarczy jedna wizyta w internacie w Podbrodziu, by zorientować się w pewnej prawidłowości. Dzieci, które jeździły do Polski chodzą w porządnych, a nierzadko nawet modnych ciuszkach.
Krajobraz bez mamy
Maja Narbutt
-- Dużej szkody narobiłem -- ośmioletni Artur w poczuciu winy wbija wzrok w posadzkę korytarza szkoły w Podbrodziu (50 km na północny wschód od Wilna) . Zza drzwi klasy dobiegają głosy dzieci śpiewających polską piosenkę. -- A teraz tak myślę: będzie pani uszy kręcić czy nie? -- rozważa Artur, który został wyrzucony za drzwi, bo nie lubi śpiewać i kolegom w tym przeszkadza. Artur ma zresztą inny poważny temat do rozmyślań: gdzie tak naprawdę powinien być -- w domu czy tutaj? Może znowu uciec? Poprzednio złapali go, gdy już przy autobusie zbierał pieniądze na bilet.
W otoczonym wysokimi drzewami dużym budynku w Podbrodziu -- który, jak mówią miejscowi, "i za Piłsudskiego był szkołą" -- uczy się i mieszka kilkaset dzieci. Pochodzą z polskich rodzin mieszkających na Wileńszczyźnie. Jeszcze kilka lat temu w internacie w Podbrodziu dzieci było znacznie mniej. Był nawet taki moment, gdy nauczycielki obawiając się zlikwidowania pustoszejącej placówki same wyszukiwały dzieci do internatu. Teraz na miejsce w internacie czeka się w długiej kolejce, a w salach, gdzie śpią najmłodsi, stoją ciasno ustawione...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta