Rosja i wirus wolności
Po upadku Bizancjum Moskwa stała się dla świadomości prawosławnej trzecim Rzymem
Rosja i wirus wolności
Wszystkie kraje, zdarza mi się niekiedy myśleć, powinny przypominać Szwajcarię, jej wzorem rozmiłować się i wycieńczyć w higienie, jałowości, bałwochwalstwie praw i kulcie człowieka; z drugiej strony pociągają mnie jedynie narody nie tknięte w myślach i czynach przez skrupuły, rozgorączkowane i nienasycone, zawsze gotowe pożreć inne i pożreć same siebie, depczące wartości wrogie swoim wzlotom i sukcesom, opierające się mądrości, która jest jak narośl na starych narodach znużonych wszystkim i sobą samymi, i jakby zauroczonych własnym zapachem pleśni.
Na próżno też brzydzę się tyranami; stwierdzam bowiem, że to oni snują wątek historii i że bez nich nie można by pojąć idei i dziejów imperium. Ohydnie wzniośli, natchnieni bestialstwem, są obrazem człowieka doprowadzonego do kresu i rozpalają do czerwoności jego bezeceństwa oraz zasługi. Iwan Groźny, by przywołać przykład najbardziej frapujący, udostępnia wszystkie zakamarki i kryjówki psychologii. Równie skomplikowany w swym obłędzie co w polityce, czyniący ze swego królowania, i w pewnym stopniu ze swego kraju, wzór koszmaru i prototyp żywej, niewyczerpanej halucynacji, mieszanka Mongolii i Bizancjum o zaletach oraz wadach chana i bazyliszka, potwór z demonicznymi napadami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta