Saudowie potrzebują pieniędzy
Buńczuczne zapowiedzi kilku krajów członkowskich OPEC i słabnący dolar. To dwa główne powody obecnej zwyżki cen ropy. Na tym rynku karty rozdają jednak Saudyjczycy.
Nowy minister ds. ropy Chalid al-Falih, który w maju zastąpił na tym stanowisku naftowego guru Ali al-Naimiego, nie ma ani charyzmy, ani światowych wpływów poprzednika. Jest takim samym inżynierem petrochemii, jakim był al-Naimi. A cenami ropy, zresztą jak i całą saudyjską gospodarką, rządzi nie al-Falih, lecz 30-letni książę, zastępca następcy tronu Mohammed bin Salman, nazywany zarówno w Arabii Saudyjskiej, jak i w świecie dyplomatycznym „MBS".
To on pozbył się al-Naimiego, człowieka zbyt wpływowego w kręgach naftowych, żeby móc kształtować jego politykę. Al-Naimi był np. zwolennikiem utrzymania saudyjskiego udziału w światowym rynku ropy, gdy MBS chce się porwać na choćby częściowe „odspawanie" krajowej gospodarki od ropy naftowej. I do tego potrzebował al-Faliha.
Książę przygotował wiosną strategię „Vision 2030" – w ciągu tych 14 lat rola przemysłu w wypracowywaniu saudyjskiego PKB ma być większa niż ropy. Temu celowi posłużyło przekształcenie Ministerstwa Ropy i Surowców Naturalnych w Ministerstwo Energii, Przemysłu i Surowców Mineralnych, na którego czele postawił dyspozycyjnego al-Faliha. Do kompetencji ministra należy również energia elektryczna, odnawialna i – co bardzo ważne –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta