Smutno, szarawo, bez entuzjazmu
Czym żyje światowa gospodarka, postrzegana oczami nie polityków i decydentów, ale ludzi decydujących o inwestowaniu miliardowych kwot – pisze główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Janusz Jankowiak
O czym rozmawiali tej jesieni inwestorzy podczas licznych imprez organizowanych przez globalne banki inwestycyjne, jak zwykle towarzyszących dorocznemu spotkaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego w Waszyngtonie? Gdzie inwestorzy widzą jej słabe, a gdzie mocne punkty?
1. Rynki wschodzące (EM) postrzegane są dużo lepiej niż dojrzałe (DM). To następstwo lepszego bilansu ryzyka dla EM: wzrost jest tu szybszy, a inflacja wyższa niż w krajach rozwiniętych. DM mają też więcej strukturalnych problemów, które trudno rozwiązać w warunkach ujemnych realnych stóp procentowych, przy niskim wzroście i w bardzo niesprzyjającej atmosferze politycznej. Banki centralne na EM są jedynymi na świecie, prowadzącymi teraz standardową politykę monetarną.
Poza konkurencją są w oczach inwestorów tzw. rynki frontowe (frontier markets), czyli kraje, które lokują się w grupie pre-emerging markets. Przeważnie małe, słabo rozwinięte gospodarki, które z uwagi na ogólny spadek ryzyka i mniejszą zmienność, oraz wysokie stopy zwrotu z aktywów, są dziś najbardziej zyskownymi rodzajami inwestycji portfelowych.
2. W grupie G4 oczekiwany jest długi okres prowadzenia przez banki centralne akomodacyjnej polityki pieniężnej. Jedynym bankiem centralnym w grupie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta