Pożegnanie z życiem
Najnowszy, 14. studyjny album Leonarda Cohena może być ostatni, dlatego jest tak przejmujący.
Początek i finał porażają i wstrząsają, bo" to requiem skomponowane przez 82-letniego Leonarda Cohena dla siebie samego. W tytułowej kompozycji szepcze: „Hineni, hineni!", słowa zaczerpnięte z Genesis 22:1. To te same słowa, które wypowiadał Abraham do Boga: „Oto jestem, Panie", oznaczające gotowość na śmierć. „Jestem gotów, mój Panie" – dopowiada po angielsku przyciszonym głosem kanadyjski bard. Cała płyta jest rozmową z Bogiem, Jezusem, namysłem nad wiarą i niewiarą, zwątpieniem i nadzieją. Testamentem.
Aż strach o tym pisać, zwłaszcza po śmierci Davida Bowiego, który nagrał album „Blackstar", będący pożegnaniem ze światem. Stało się to jasne dopiero kilka dni po premierze płyty, kiedy przyszła wiadomość o śmierci Bowiego. Ale przecież podczas słuchania „String Reprise/Treaty" nie sposób nie poczuć, że to pieśń żałobna nagrana na własny pogrzeb. Tym bardziej, że aż dwukrotnie Cohen śpiewa na płycie, że gra skończona, wstaje od stołu i opuszcza ucztę. Ucztę życia.
Z dużą pomocą syna
Okoliczności powstawania płyty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta