Nie będzie komu orzec zgonu
Z karetek mają zniknąć lekarze, a samorządów nie stać na opłacanie medyków z pieniędzy gmin. Będą więc problemy z nieboszczykami. karolina kowalska
Oznaczone literą „S" zespoły specjalistyczne z lekarzem w karetce zastąpią zespoły podstawowe „P" złożone z czterech ratowników medycznych – zakłada projekt nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym, który ponad tydzień temu trafił do konsultacji społecznych. Do końca 2019 r. lekarze z 500 zespołów „S" mają się przenieść na szpitalne oddziały ratunkowe, gdzie, jak twierdzą autorzy ustawy, będą w stanie zająć się większą liczbą pacjentów niż w karetce.
– To powrót do sytuacji powojennej, gdy nie było lekarzy, a w karetkach jeździli felczerzy. Tyle że felczerzy mieli prawo orzekania zgonu, a ratownicy go nie mają. Śmierć w Polsce może stwierdzić wyłącznie lekarz – mówi prof. Juliusz Jakubaszko, szef Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej. I dodaje, że w państwach, w których w karetkach jeżdżą wyłącznie ratownicy, np. w USA, działają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta