Strzelali na ulicach
31 sierpnia 1982 r. władze krwawo spacyfikowały protest. Winnych nie rozliczono do końca nawet po upadku PRL.
Paweł Piotrowski
Demonstracja opozycji, krążący po mieście milicjanci strzelający do manifestantów i zwykłych przechodniów, w powietrzu gaz łzawiący – tak wyglądał 31 sierpnia 1982 r. w Lubinie.
Historia tzw. zbrodni lubińskiej, jednej z najtragiczniejszych podczas stanu wojennego – ma swój ciąg dalszy w wolnej Polsce. Toczące się wówczas procesy pokazały, jakie problemy ma system prawny państwa demokratycznego z osądzeniem komunistycznych zbrodni.
ZOMO z kałasznikowami
Gdy gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny, w Lubinie zastrajkowały niemal wszystkie zakłady. By spacyfikować kopalnie, władze musiały wysłać duże siły Milicji Obywatelskiej i wojsko.
Skąd wzięły się tak buntownicze nastroje w mieście? Większość mieszkańców, która napłynęła w poszukiwaniu pracy z całej Polski, była zatrudniona w tutejszych kopalniach miedzi. W skupisku młodych pracowników wielkich zakładów idee Solidarności padły w 1980 r. na podatny grunt. Później, już w stanie wojennym, od samego początku rozwinęło się podziemie.
W odpowiedzi na apel Krajowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ Solidarność z 28 lipca 1982 r. wzywający do pokojowych manifestacji w drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych, w Lubinie rozpoczęto przygotowania, drukowano ulotki, malowano napisy na murach.
31 sierpnia o godz. 15 na placu Wolności,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta