PiS się zabije własną wibrującą pięścią
Żeby wygrać, opozycja musi tylko poczekać, aż buta rządzących napędzi jej wyborców
Kilkanaście miesięcy po ostatnich wyborach parlamentarnych wszystkie strony sporu politycznego są niezadowolone z sondaży. Opozycja nie może się nadziwić, że PiS pomimo fatalnych, skandalicznych i dewastujących rządów (jak twierdzą liderzy PO czy Nowoczesnej) wciąż jest popierany przed trzydzieści kilka procent obywateli i zdobywa najczęściej takie poparcie, jak partie Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru razem wzięte. Zwolennicy opozycji wciąż są zszokowani tym, jak ugrupowanie zrzeszające takie postaci, jak Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz czy Bartłomiej Misiewicz, może cieszyć się największym społecznym zaufaniem i bić Platformę czy Nowoczesną.
Ale także liderzy PiS są sondażami zawiedzeni – ich formacja nie dostała bowiem premii za zwycięstwo. Tej, którą cieszyły się praktycznie wszystkie formacje zwyciężające w poprzednich wyborach. Bo pewną prawidłowością politologiczną było to, że partia obejmująca władzę cieszyła się w pierwszych miesiącach rządzenia większym poparciem, niż odnotowywała wcześniej w elekcji parlamentarnej.
Zdumienie na Nowogrodzkiej musi być tym większe, że PiS nie próżnowało w ostatnich miesiącach i zafundowało swoim wyborcom serię socjalnych prezentów – z programem 500+ i obniżeniem wieku emerytalnego na czele. Pomimo tego socjalnego rozdawnictwa, notowania ugrupowania stoją w miejscu, a w wielu badaniach spadają nawet poniżej zanotowanego w ostatniej elekcji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta