Śmiech jego znakiem
16 stycznia ludowy bohater polskich skoków skończył 30 lat. Uparł się, że będzie nas rozbawiać.
Daleko mu do sportowych osiągnięć Adama Małysza i Kamila Stocha, ale są tacy, którzy za Piotra Żyłę, alias Pietera, alias Wewióra, będą się bić na forach internetowych do końca jego kariery i dzień dłużej. Za swoisty dowcip, niekonwencjonalne skojarzenia i zaskakujące puenty. Za szczerość i odwagę w prezentowaniu opinii oraz za śmiech firmowy, który udało się sprzedać w reklamach słonych paluszków i telefonów komórkowych. Za to, że jest, jaki jest.
Piotrowi Żyle ludzie od zawsze wybaczali wiele, bo pozwala im się śmiać. Bez zadęcia, szyfrowania dowcipów i udawania, że to himalaje humoru. Z początku było tylko sławne „he, he, he" kończące każdą wypowiedź, ale skoczek szybko rozwinął skrzydła, co wie każdy, kto śledzi transmisje ze skoków, ma konto na Facebooku albo ogląda filmiki na YouTubie, w tym klasyczne dziś źródła wiedzy o sportowcu: „The Best of Piotr Żyła" w podziale na roczniki, bo nagrań jest wiele.
Znalazł autostradę do kibicowskich serc mniej więcej cztery lata temu, gdy po chwilach niepowodzeń z przytupem wrócił do kadry. Były wreszcie powody, by dziennikarze podsunęli mu mikrofony i pytali o sukcesy. To wówczas narodziła się szczególna gwiazda. Żyła Piotr,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta