Wewnątrz UE rośnie protekcjonizm
Państwa Unii coraz mniej myślą o korzyściach ze wspólnego rynku, a bardziej chronią własny. Kolejne bariery w handlu łamią kręgosłup Wspólnoty. aneta Wieczerzak-Krusińska
Czeska Państwowa Inspekcja Rolno-Spożywcza pod koniec grudnia zakwestionowała herbaty Mokate ze względu na rzekomo przekroczone normy zawartości substancji działających na układ nerwowy i pestycydów. Choć firma z Ustronia przedstawiła badania zdatności do spożycia, sklepy zaczęły wycofywać towar. Posługiwały się przy tym krajową interpretacją przepisów UE.
Podkręcanie norm
Rodzimi eksporterzy żywności z takimi działaniami w wymianie handlowej z Pragą mieli do czynienia wielokrotnie. Wśród najbardziej uciążliwych środków antyimportowych w kontaktach z Czechami wymieniają zwiększone kontrole sanitarne i negatywne kampanie dotyczące polskich produktów. Ale narzekają także na Berlin i Londyn. Twierdzą też, że sytuacja pogarsza się najmocniej na rynkach uznawanych dotąd za przyjazne, m.in. na Słowacji.
Jak zauważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ), w Unii narasta tendencja do protekcjonizmu rynkowego w oparciu o ideę patriotyzmu gospodarczego. Nowym orężem w walce są wykraczające poza prawo unijne normy jakościowe i bezpieczeństwa. – W rzeczywistości chodzi nie o ochronę konsumentów, lecz o utrudnianie importu z innych krajów UE – twierdzi Gantner. Dlatego PFPŻ do końca I kwartału stworzy mapę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta