Holandia nie dla populistów
Nawet zwycięstwo wyborcze Partii Wolności nie zapewni Geertowi Wildersowi upragnionego fotela premiera.
Prawdopodobieństwo nie wynosi 0,1 proc., lecz jest równe zeru – w ten sposób premier Holandii Mark Rutte ocenił możliwość powstania koalicji po wyborach jego partii liberalnej oraz ksenofobicznej Partii Wolności Geerta Wildersa. Podobne deklaracje złożyli już przywódcy wszystkich znaczących sił politycznych w Holandii.
Oznacza to, że Geert Wilders, najbardziej bodajże znany populista w Europie, nawet jeżeli wygra wybory, nie zostanie premierem ani członkiem przyszłego rządu. – Rutte zachowuje się jak dyktator – odpowiedział wściekły Wilders, świadom tego, że umyka, być może na zawsze, szansa rewolucyjnych zmian i uczynienia z Holandii państwa, w którym islam zostanie zdelegalizowany i żadna Bruksela nie będzie miała nic do powiedzenia, bo kraj podąży śladem Wielkiej Brytanii.
„Patriotyczna wiosna"
Wybory parlamentarne w Holandii odbędą się 15 marca, początkując całą serię elekcji w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta