Nagana dla sędziego czy wyrzucenie z zawodu
W polskim sądownictwie problem korupcji jest absolutnie marginalny
Jednym z ważniejszych elementów reformy sądownictwa zapowiadanej przez ministra Zbigniewa Ziobrę jest zmiana w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych. Zdaniem ministra „większa transparentność, ściślejsza kontrola oraz niezależność postępowań dyscyplinarnych od wpływów środowiska ma wzmocnić autorytet wymiaru sprawiedliwości i samych sędziów". Remedium ma być wyłączenie sądownictwa dyscyplinarnego z dotychczasowego systemu i podporządkowanie go politykom.
Trochę historii
Minister Patryk Jaki nie pozostawia zresztą złudzeń, jak chciałby widzieć ministerialne uprawnienia do zwalniania sędziów, którzy nie spełnili oczekiwań władzy. Przypomniał, jak pewien skazany, korzystając z przerwy w karze, dopuścił się gwałtu. Z dumą stwierdził, że zamieszanych w tej sprawie funkcjonariuszy Służby Więziennej „wywalił na zbity pysk", oraz ubolewał, że sędziemu, który zastosował przerwę w karze, nic się nie stało. Najwyraźniej minister Jaki chciałby „wywalać na pysk" sędziów, którzy orzekli niezgodnie z jego oczekiwaniami.
Warto te poglądy porównać z kwestią odpowiedzialności sędziów za delikty dyscyplinarne w historii Polski. Już w okresie staropolskim znana była instytucja nagany sędziego, która w początkowym okresie stanowiła zarówno apelację od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta