Szef prawie jak Wielki Brat
Szef może monitorować sposób korzystania przez pracowników ze służbowej poczty, telefonów czy komunikatorów. Warunek – zatrudnieni muszą być tego świadomi.
Kiedy w lipcu 2007 r. Bogdan Bărbulescu, rumuński inżynier ds. sprzedaży, korespondował ze swoim bratem i narzeczoną korzystając z komunikatora Yahoo założonego na prośbę pracodawcy w celu obsługi klienta oraz ze służbowej skrzynki e-mail, z pewnością nie przypuszczał, że zostanie za to zwolniony w trybie dyscyplinarnym. Tym bardziej nie mógł się domyślać, że niecałe 10 lat później o jego sprawie będą pisać światowe media, w tym w – nie tak odległej od Rumunii – Polsce.
W kontekście dostępnych danych i raportów, co do czasu, jaki polscy pracownicy spędzają w godzinach pracy na portalach społecznościowych, na prywatnych rozmowach telefonicznych czy też na przeglądaniu stron w internecie dla własnych celów, orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 12 stycznia 2016 r. w sprawie Bărbulescu przeciwko Rumunii (61496/08) zostało odnotowane jako kontrowersyjne. Potwierdza bowiem przyznanie prawa pracodawcy do zaglądania w treść prywatnych wiadomości e-mail pracowników.
Czy jednak rzeczywiście Trybunał, powołany przecież do ochrony praw człowieka, do których bez wątpienia należy zaliczyć prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz prawo tajemnicy korespondencji, przesądził tym samym, że coś takiego jak „prywatność w miejscu pracy" nie istnieje? Warto przypomnieć pracodawcom bezpieczne granice weryfikacji tego, jak naprawdę zatrudnieni spędzają czas w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta