Monopol państwa w energetyce

autor zdjęcia: Robert Gardziński

źródło: Fotorzepa

Maciej Bando Dla odbiorców niebezpieczne jest skupienie energetyki w rękach państwa. Tworzy się monopol. Efektem może być dyktowanie warunków sprzedaży – mówi Anecie Wieczerzak-Krusińskiej prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Rz: Urząd Regulacji Energetyki (URE) zgłosił wiele poprawek do projektu ustawy o rynku mocy. Obawy dotyczą możliwości wspierania nieefektywnych elektrowni. Jak zmienić model wsparcia energetyki konwencjonalnej?

Regulator powinien być znacznie bardziej zaangażowany w procedurę tworzenia rynku mocy. URE jest gotowy wziąć na siebie więcej obowiązków. Tylko wtedy odbiorcy, czyli wszyscy ponoszący koszty wsparcia sektora, będą mogli uwierzyć, że nie jest to układ między firmami a ich właścicielem. Będą mieli pewność, że ktoś czuwa nad ich rachunkami.

I tak sprowadza się to do dosypania pieniędzy do energetyki, która wspiera nierentowne przedsięwzięcia.

Gdyby miało to być proste dosypanie pieniędzy do sektora, to powinny one iść do spółek już dziś, a nie za pięć lat. Mnie jako prezesowi URE zależy na tym, by podział środków był bardziej wyważony. Bo rolą regulatora jest godzenie interesów. Ta rola nie zmieniła się od 20 lat istnienia URE. O ile jeszcze kilka lat temu była potrzeba równoważenia interesów firm energetycznych (państwowych i prywatnych) i odbiorców, o tyle dziś – kiedy niemal...