Strach przed zmierzchem Francji
Francuzi czują, że ich kraj ma się źle. To rozstrzygnęło o wyniku wyborów – uważa Emmanuel Riviere, szef Kantar Public.
Rzeczpospolita: 35 procent wyborców poparło w niedzielę kandydatkę skrajnej prawicy. Co to oznacza dla przyszłości francuskiej polityki?
Emmanuel Riviere: W 2002 r., kiedy Jean-Marie Le Pen dostał się do II tury wyborów prezydenckich, głosowało na niego nieco ponad 5 mln Francuzów. Tym razem jest to przeszło dwa razy więcej. A wiadomo, że jak raz odda się głos na Front Narodowy, można łatwo to powtórzyć. Tabu znika. To pierwsza zasadnicza zmiana. Druga polega na tym, że Nicolas Dupont-Aignan, polityk może mało znany w Polsce, ale który zdobył jednak 5 proc. głosów, przyłączył się do Le Pen. A do tej pory nigdy nie zrobiła tego formacja, która nie wywodzi się ze skrajnej prawicy. To może być więc początkiem całkowitej przebudowy francuskiej prawicy.
Front Narodowy może stać się największą partią kraju po wyborach parlamentarnych w czerwcu?
Aby doszło do rozbicia Republikanów i przyłączenia się części z nich do FN, Marine Le Pen musiałaby zdecydowanie otworzyć swoją partię na bardziej umiarkowany elektorat. Ale widzę tu trzy przeszkody. Po pierwsze, Republikanie w wyborach prezydenckich osiągnęli znacznie lepszy wynik niż Partia Socjalistyczna: François Fillon dostał w końcu tylko o 1,5 pkt proc. mniej od Le Pen, to nie jest więc taka katastrofa jak na lewicy. Po wtóre, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta